sobota, 22 grudnia 2012

Święta, święta...
Odliczanie czas zacząć. Do Wigilii pozostało już niewiele czasu, a ja w proszku. W chacie bajzel. Nic nie jest upieczone, ani ugotowane. Za to jest plan :) przynajmniej jego zarys.. więc szybciutko zabieram się zaraz za po 1. pieczenie, po 2. sałatkowanie i po 3 mięs i ryb pieczenie. Na szczęście o porządki martwić się nie muszę, bo pomaga ukochany Niemąż. Ufff... Ach i jeszcze najważniejsza część planów. Nie dać się ponieść nerwom. Nade wszystko nie tracić ani odrobiny świątecznej magii.
Trzymajcie kciuki za pomyślną realizację planów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz